• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Życie i fala w wojsku - moje przeżycia

Moje własne przeżycia w zasadniczej służbie wojskowej w szkółce kierowców w Grupie k/ Grudziądza i JW4057 Szczecin w latach VII-1995 / X-1996, przedstawione w formie pamiętnika, na podstawie starego już mało czytelnego pamiętnika z tamtych lat. Opisuję prawie każdy dzień w skrócie nie tylko z tematów fali ale też całokształtu danego dnia, by ukazać monotonię jaką przechodziło się w wojsku zasadniczym.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2020
  • Październik 1996
  • Wrzesień 1996
  • Sierpień 1996
  • Lipiec 1996
  • Czerwiec 1996
  • Maj 1996
  • Kwiecień 1996
  • Marzec 1996
  • Luty 1996
  • Styczeń 1996
  • Grudzień 1995
  • Listopad 1995
  • Październik 1995
  • Wrzesień 1995
  • Sierpień 1995
  • Lipiec 1995

Najnowsze wpisy, strona 7

< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 >

Dzień 43

Od śniadania wykłady i nauka testów na prawko. O godz 11:00 do 15:00 jeździłem Starem 266 po Grudziadzu.

Znów moja wolność i kontakt z cywilizacją ogranicza się do szyby w samochodzie.

Po obiedzie czas wolny, już nas nie męczą musztrą. Do capsztyku nudy, nawet dziadom nie chciało się nas jebać.

07 września 1995   Dodaj komentarz

Dzień 42

Dziś juz każdy ma w dupie. Zaciągneli nas na musztrę. Chodzimy jak początkujący, nikomu już się nie chce starać, tym bardziej że nie bedzie przepustek. Później do obiadu wysłali nas na rejony z grabkami i łopatami.

Mi przydzielili Klub Żołnierski. Ściemnialiśmy z chłopakami i tak naprawdę zagrabilismy połowę tego co mieliśmy.

Rozmawiałem z chorązym naszym dowudcą plutonu w sprawie przepustki. Typowy zjeb, coś czuję że ma jakieś wątpy do chłopaków ze Szczecina, bo jak słyszy Szczecin to mówi : " wy ze Szczecina zapomnijcie o pj-tkach"

Nikomu nie udało się załatwić PJ na ten weekend.

Do capsztyku nudy, siedzieliśmy na taboretach i nudziliśmy się.

 

06 września 1995   Dodaj komentarz

Dzień 41 Powrót z przysiegi

No masakra jakaś.

Ze Szczecina wracałem z dwoma falusiami z tego samego WKU.

Trochę przesadzili z alkoholem i się najebali.

W Bydgoszczy oczywiście jak czekaliśmy na pociąg do Grupy, to wdali się w ostrą dyskusję z żandarmerią.

Huligan i Dżinks chcieli ich napierdalać. Dziwne by było jakby nas nie zauważyli skoro byliśmy w mundurach na dworcu.

Starałem się załagodzić sytuację i jakoś ich uspokoić ale nie pomagało.

Chwilę później w asyscie żandarmerii i policji znaleźliśmy się w komisariacie na dworcu.

Mnie spisali i wypuscili, chłopaki zostali.

Na jednostę wróciłem po godz 6:00. Znów ogarnia mnie dół, ale teraz już przynajmniej trepy nie będą nas męczyli tymi nudnymi musztrami. Po śniadaniu poszedłem na wykłady z przepisów ruchu drogowego i byłem do godziny 14:00.

Na obiad żandarmeria przywiozła Huligana i Dżinksa, widać że mają jeszcze trochę w czubie.  Dowódca wkurwiony kazał im się przebrać w OP1 i maski gazowe i na plac musztrowy.

W tym stroju i w maskach biegali do czasu aż wytrzeźwieją. Huligam się zżygał do maski, biedaczek.

Kurdę wszyscy mamy przejebane i przepustek na weekend nie będzie przez chłopaków.

Do capsztyku nudy, rezerwa obrała sobie za cel Huligana i Dżinksa i tylko ich przejebała pompkami.

05 września 1995   Dodaj komentarz

Dzień 38 Przysięga

Ranek jak każdy inny. 5:30 pobudka, zaprawa, poranna toaleta. Później wyjście na śniadanie a po powrocie mieliśmy szykowanie się do przysiegi.

Dużo czasu nie było, zaledwie 30 minut do zbiórki przed kompanią.

08:20 ubrani w mundur galowy stoimy w dwuszeregu z bronią. Zaraz ruszamy na plac defiladowy.

Cała jednostka kociaków dziś o tej samej godzinie przystepuje do przysiegi, a jest nas ponad 200 osób.

Coraz więcej plutonów zbiera się na placu. Stoimi w czwórkach.

Przysiega trwała do 10:00. Wsztsko nam wyszło idealnie bez wtopy. Teraz siedzimy na kompani i czyścimy broń. Każdy robi to w jak najszybciej i zdajemy broń do magazynu broni.

Po zdaniu broni, siedzimy w pokojach i czekamy na przepustki 72h. Chorąży ma nam przynieść na kompanie.

Hehe przepustka w ręku, wychodzę z kompani i idę w kierunku bramy głównej, a za nią czeka na mnie rodzina.

Wreszcie do domu choć na chwilę. Delektuje się chcwilą.

Oczywiście pamiętnika nie będe pisał w cywilu, zatem po powrocie zaczne znów pisać. Pamietnik jest ze mną, dozobaczenia za trzy dni. Czas na zabawę!!!!

02 września 1995   Dodaj komentarz

Dzień 37

Drogi pamietniku, jutro przysiega i wreszcie jadę na przepustkę. Każdy z chłopaków jest podekscytowany i snuje plany na te 72h wolności.

Od rana tj od 08:00 do 11:00 mieliśmy prubną przysiege na placu defiladowym. To była generalna próba, nastepnej już nie bedzie!!!! Próba była z udziałem wojskowej orkiestry, zatem jakaś nowość. Już jutro zobaczymy swoje rodziny.

Dalismy z siebie wszystko, każdy pluton bardzo się starał i na szczęscie wyszło idealnie. Trepy nie mieli zastrzeżeń.

Od 11:00 na kompanii szykowaliśmy swoją broń KBKAKMS. Rozkładaliśmy ją na czesci i pucowaliśmy na wyjściowo, aby jutro dosłownie świeciła.

Wieczorem wydano nam już mundur wyjsciowy. W pokojach nanosimy ostatnie poprawki tj prasowanie, sprawdzanie naszywek itp.

Jutro rano wszystko ma być gotowe.

Masakra jaka panuje atmosfera na kompani. Wszyscy falusie z bananami na twarzach, każdy się cieszy że jutro do domu. Nikt nie myśli o powrocie, delektujemy się wyjazdem.

Dziadki dziś dali nam luz, wczoraj nas przejebali więc dziś odpuscili.

Godzina 22:00 capsztyk, idziemy spać.

 

01 września 1995   Dodaj komentarz

Dzień 36

Dziś od rana miałem jazdę Starem 266, jechałem w kierunku Laskowic Pomorskich. Jazda wychodzi mi już o niebo lepiej. Z każdą godziną szlifuje umiejętności. W Laskowicach kupiłem sobie fajki "Mocne" za 12000zł oraz spisałem pociągi do Grupy i do Bydgoszczy na tutejszym dworcu PKP.

Jest godzina 11:30, skończyłem jazdę i jestem już na OT1  na terenie jednostki na palarnii. Palę moje mocarze hehe, dobrze że jest daszek na tej palarnii bo leje deszcz.

Wieczorem dziadkowie sobie przypomnieli o nas.Był kojot - wyliśmy do ksieżyca, oczywiście pompowanie cyferki oraz pociąg ( czołganie się jeden za drugim pod wozami) , gdzie co chwila była niby stacja i musieliśmy powiedzieć miasto lub wieś dziadka, który pyta co za stacja. Po tej imprezie poszliśmy lulu.

31 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 35

Do przysiegi coraz bliżej. Widać na kompani wśró falusiów że chumor dopisuje każdemu. Jakoś tak miło się zrobiło na kompani.

Po śniadaniu mieliśmy próbny egzamin z testów budowy, dostałem test C-10. Oczywiście każdy ściągał i każdy zaliczył na bdb, ale czy na prawdziwym egzaminie tak pójdzie z tymi testami? zobaczymy.

Po obiedzie aż do wieczora szykowaliśmy mudnur galowy na przysięge. Naszywaliśmy naszywki , prasowaliśmy itp tak aby już był gotowy na ten dzień.

30 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 34

Dziś cały czas leje deszcz. Od 8:00 do 11:00 miałem jazdę po mieście Grudziadz. Jeździłem Starem 266

Idzie mi już sprawnie, pozostało tylko dotrzeć umiejętności. Bardziej boję się o plac a w szczególności łuk i koperta.

O 12:00 cała kompania ubrana w płaszcze przeciw deszczowe miała zbiórkę z bronią służbową KBKAKMS.

Chodziliśmy defiladowo po placu dopieszczając zadania do przysiegi. Po godzinie udaliśmy się wszyscy na strzelnicę i pierwszy raz mogliśmy postrzelać sobie. Straszyli nas że broń bardzo odbija przy strzale, więc kiedy przyszła pora na mnie bardzo ją docisnąłem do barku. Odrzut jest ale nie tak mocny jak nas straszyli.

Ogólnie oddałem pięć strzałów pojedyńczych i nawet w tarczę nie trafiłem. hahaha.

Po powrocie odbyło się czyszczenie broni na kompani. Wieczorkiem po capsztyku odpompowaliśmy cyferkę dziadków na korytarzu i lulu.

29 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 33

Dziś zaraz po śniadaniu aż do obiadu tj 14:30 jeździłem po placu Starem 200

Najgorsze manewry to na łuku i koperta, jakoś mi nie wychodzi :( . Muszę nad nimi popracować jeśli mam zdać.

Po obiedzie oczywiście musztra do bólu aż do kolacji, bo do przysięgi zostało tylko 5 dni :).

Przed capsztykiem oficer dyżurny przedstawił nam czas przepustek. Ja dostanę od soboty 10:00 aż do wtorku 08:00. Kurde, o 8:00 muszę być na jednostce już więc w nocy muszę wyjeżdżać ze Szczecina.

Nie myślimy teraz o powrocie, każdy żyje chwilą wyjazdu stąd.

 

28 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 32

Niedziela, zatem nudy jak co tydzień.

Jedyny dzień w tygodniu gdzie pobudka na kompani jest o 7:00.

Siedzimy na świetlicy i jak co tydzień oglądamy VIVE , gramy w pokera i się nudzimy.

Zaraz po obiedzie zaprowadzono nas do lekarza i każdy z nas dostał szczepionkę DELBETĘ.

Jest to szczepionka na uodpornienie, aby wojsko nie chorowało. Cholernie ramię szczypie.

Później z marszu poszliśmy do fryzjera, który opierdolił nas na prawie łyso, jeszcze bardziej niż na poborze.

 

 

27 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 31

No pamiętniczku, dziś miesiąc służby za mną, zostało jeszcze 14 miesięcy, ale kurwa kosmos, nawet nie myślę hehe.

O 3:40 miałem nie zapowiedzianą pobudkę przez dyzurnego. Dostałem służbę na stołówce.

Może i parszywa robota bo przydzielili mnie na myjkę gdzie myłem tonę talerzy i tace aluminiowe, ale za to jadłem do syta, kiedy chciałem.

Mieliśmy dostep do magazynku więc kto głodny to szedł tam i brał co chciał. Nawet sobie jajecznicę zrobiłem.

Zatem minus to pobudka z rana ale plus że się nie nudzi człowiek i może pojeść za free, a w dodatku czas szybko leci.

Ze służby zszedłem o 21:00.

26 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 30

Dziś już nerwy trepom puściły po komisji. Wszystko wróciło do normy. Łaziliśmy cały dzień na placu defiladowym i ćwiczyliśmy do przysięgi marsz i oddawanie honorów przed porucznikiem i półkownikiem, którzy stali na trybunie placowej. Ja po służbie nocnej jestem zjebany i bardziej bym w kimę poszedł niż dreptać na placu. Muszę jakoś do capsztyku dotrzymać.

Musztra wyszła ok, nikt się nie przypierdzielił do nas, zatem po kolacji mamy czas wolny i siedzimy na taborecikach.

25 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 29

Od samego rana na jednostce dziś panika. Tutejsze trepy ganiają jak poparzeni, a to za sprawką odwiedzin jakieś Komisji z Grudziadza ze sztabu.

Dosłownie każdy dziś spina się aby wszystko wyszło jak w regulaminie. Nawet dziadki dziś chodzą w dociągnietych pasach i opinaczach.

Wszystko zaczęło się od 5:00.

Kurczę na zaprawie byli wszyscy nawet dziadowie haha.

Po śniadaniu do obiadu maszerowaliśmy pod okiem komisji, oczywiście się staraliśmy by było równo wszystko.

O godz. 18:00 wjebali mi pododdziałowego alamowego aż do rana wiec ze spania nici. Siedzę przy dyżurce na kompani na taborecie i piszę po kryjomu ten pamiętnik.

24 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 28

Dziś od 3:30 w pokoju byliśmy w trójkę, a to dla tego że reszta chłopaków miała służbę na kuchni.

Nasza reszta dziś od 8:00 ma się stawić w parku maszyn, będziemy pomagać na warsztacie.

Wsadzili nas do kanału i wymienialiśmy wały napędowe w dwóch Starach i  w jednym olej silnikowy.

Ujebani po uszy wracamy na kompanie. Jest 15:00.

Od dziadków dostaliśmy pozwolenie na oddalenie się do łaźni w drugim budynku, zatem możemy się wykąpać. To ta sama łaźnia którą odwiedziliśmy w pierwszym dniu z prysznicami w suficie.

 

 

23 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 27

Dziś od 8:00 do 11:00 miałem jazdy Starem. Wyjechałem na miasto Grudziadz.

Jazda wychodzi mi już dość dobrze, staje sie coraz bardziej pewny kierownicy. No przyznam się że raz pojebałem coś hehe, zamiast w prawo pojechałem w lewo pod prąd i zablokowałem drogę hahah. Na spokojnie wycofałem i dalej już szło spokojnie.

22 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 26

Dziś zaliczaliśmy testy na prawko u kaprala Skowrona. Ja osobiście zaliczyłem zestawy od 6-10.

Reszta dnia jak zwykle przeleciała pod znakiem nudów.

Każdy z nas coraz częściej jara się przysięgą a właściwie przepustką, teraz właśnie tym żyjemy tak jakby nic później nie miało by miejsca. Nie myślimy o konieczności powrotu do jednostki lecz o wyjeździe.

Aktywność dziadków dziś była na poziomie normalnym, nie czepiali się nas i pozwalali nam wychodzić na szluga. Wierszyki wyklepane już mamy więc nie mają czego się czepnąć.

21 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 25

Dziś niedziela, luzy jak co tydzień.

Różnica ta że dziś mam pierwszą służbę w życiu dyzurnego kompani.

Cały dzień się nudzimy, dziadek jest jeden na kompani więc mamy spokój.

O godz 18:00 idę na rozprowadzenie służb.

Haha dyzurnym byłem zaledwie 20 minut." Troll Sadysta"  taki faluś z 2 plutonu zadziobał i zgłosił się na służbę na ochotnika. Cała kompania się brechta z niego że dziobak. Masakra iść do oficera dyżurnego i prosić o służbę za mnie haha. Mi to pasi, siedzę w pokoju z chłopakami i gramy w karty.

21:00 jak codzień rozprowadzenie wszystkich kocurów i capsztyk.

20 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 24

Te weekendy mimo nudów są fajne. Zaczynamy się czuć jak rezerwa hahaha dobrze że tego dziadki nie widzą.

Dziadowie są na PJ-kach i znów mamy luzy. Podobno mam mieć dziś dyzurnego kompani aż do niedzieli do 18:00, dowódcy mają jeszcze zadecydować do obiadu.

Po obiedzie dowiedziałem się że mi się upiekło i nie mam dyżurnego kompani. Nie uśmiecha mi się siedzieć przy stoliku 24h. Słuzbę mam kurwa jutro czyli z niedzieli na poniedziałek.

Wszystkim falusiom już się nudzi i dziś po 17:30 kumple moi z pokoju Kaczor i Konserwa pokłucili się i mało nie doszło do rękoczynów. Musieliśmy reagować i ich uspokoić. Nikt nie wie o co poszło. Kaczor złapał za bety wozu Konserwy i wywalił je przez okno na piach z trzeciego piętra. Pech chciał że na pierwszym piętrze siedzieli na dyżurce trepy, którzy zaraz przybiegli na nasze piętro. Podobno nasz pluton ma mieć dziś przejebane za ten incydent bo w wojsku panuje zasada jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Czekamy teraz na rozwój sytuacji.

21:00 uff rozeszło się po kosciach. Konserwa i Kaczor dogadali się więc jest już spokój. Poszli też oboje do trepów z wyjaśnieniami i jakos nam odpuścili wszystkim. Konserwa i Kaczor za to mieli przejebane u dziadka, który kazał im w nocy zrobić dwa na dwa bez dna czyli wykopać dół saperką o wymiarach 2m/2m aż do odwołania.

Wrócili jakoś po 3 rano zjebani, bo jeszcze ten dół zasypywali.

19 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 23

Nooo dziś fajny dzień, udało mi się wyrwać z jednostki chociaż w okoliczne wioski. Miałem jazdę Starem 266. Jechaliśmy bardzo wąskimi dróżkami co jakiś czas zajeżdżając do jakieś wioski. Zawsze to jakaś odmiana widzieć cywilizację, chociaż taką. Pod koniec jazdy wracaliśmy główną trasą na Toruń, ogólnie przejechałem 62km. Daje sobie radę więc możliwe ze zaliczę te egzaminy.

 

18 sierpnia 1995   Dodaj komentarz

Dzień 22

Dzisiaj pierwszy próbny egzamin z przepisów ruchu drogowego z kat.C. Dostałem test 13, oczywiscie ściągałem więc nie zdziwił mnie fakt że dostałem bdb hehe. Co niektórzy robią dodatkowo ale odpłatnie kat.B. Muszę przyznać że tyle w tym dobrego że za darmo będę miał kat.C

Po testach mieliśmy czas wolny.

Znów nudziliśmy się na kompani jak codzień.

Usłyszeliśmy dziś od kaprala że na liniówkach tzn. w jednostkach docelowych, gdzie trafimy po egzaminach na prawko, fala jest tam na porządku dziennym i 100x bardziej jadą kotów niż tu. Powoli zaczynam się bać, co to bedzie, a niestety jest to nie uniknione. Liczyliśmy sobie z falusiami że tu spędzimy połowe czasu kotowania, więc zostanie nam na linówkach następne trzy miesiące jazdy ostrej. Chyba damy radę wytrzymać.

17 sierpnia 1995   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 >
Kibol | Blogi