Dzień 30
Dziś już nerwy trepom puściły po komisji. Wszystko wróciło do normy. Łaziliśmy cały dzień na placu defiladowym i ćwiczyliśmy do przysięgi marsz i oddawanie honorów przed porucznikiem i półkownikiem, którzy stali na trybunie placowej. Ja po służbie nocnej jestem zjebany i bardziej bym w kimę poszedł niż dreptać na placu. Muszę jakoś do capsztyku dotrzymać.
Musztra wyszła ok, nikt się nie przypierdzielił do nas, zatem po kolacji mamy czas wolny i siedzimy na taborecikach.
Dodaj komentarz