Dzień 413
Następne urodziny w Monie. Kurwa jako rezerwa spędzam je na warcie garnizonowej na ul. Cukrowej.
Stoje na 3 posterunku i 3 zmiane. Tutaj są magazyny amunicji więc wojska nie ma i nikt nie łazi. Ściemniająca na całego, można wylegiwać się na trawie.
Jutro jadę na PJ i wyprawie urodziny 20-te w cywilu hehe.
Na nocnej zmianie o godzinie 2:24 miałem wtargnięcie na posterunek. Kurwa, ciemno wszędzie a ja słyszę głos "hej żołnierz, podejdź tu do płota", najgorsze że nie widziałem skąd dobiega głos i gdzie intruz jest bo stałem pod latarnią i mnie oślepiła zdeka.
Po chwili już widziałem zarys gościa w oddali więc odbezpieczyłem broń i pojebały mi się komendy więc krzyczę " zabije cię huju!!!! nie podchodź" w oddali widziałem jak tylko przeładowałem KBKS że gość wdrapuje się spowrotem na płot i daje dyla.
Zgłosiłem wtargniecie przez krótkofalówkę i po chwili intruza żandarmeria dorawał.
Prawdopodobnie to ten sam gość który napadł dziś na innym posterunku żołnierza i zabrał mu broń.
Więc przeżycie na własne urodziny miałem co nie miara.
Przeanalizowałem sobie wszystko i byłem pewny że mógłbym go zlikwidować bez wahania, gdyby zbliżył się do mnie. Zatem już jestem pewny że w chwili zagrożenia zabiję bez wahania.
Pod koniec służby wartowniczej miałem problem, bo na naboju była rysa od przeładowania. Musiałem coś wymyslić aby zaoszczędzić sobie papierkowej roboty i tłumaczeń oficerowi.
Przypomniało mi się że mam jeden nabój w moro po ostatnim strzelaniu więc go podmieniłem i spokojnie zdałem warte.