Dzień 402
Dziś o 15:00 skończyłem warte i zdałem broń i amunicję.
Do wieczora będe drzemał na wozie bo szykujemy się na obcinkę młodych i musimy w pełni mieć siły hehe.
Obcinkę robimy o 22:00.
Jest godzina 21:30, my Dziadki zebraliśmy się w magazynie cywilek ( tam gdzie nas obcinali kiedyś). Vicki przygotowali taborety gdzie położą się młodzi i czapkę oraz regulamin.
Mamy wszystko gotowe.
Młodzi zbierają się na palarni przed wejściem do magazynku. Dyżurny kompani filuje by jakiś trep nie zobaczył.
Uznaliśmy że każdy z nas falusiów obetnie młodego na zmianę tzn. pierw jedna czwórka wali, później nastepna.
Jeden faluś stoi przy wejściu do magazynku i pobiera opłatę za obcinkę odkładając ją do talerza głębokiego przykrytego drugim.
Czas wołać kotów po kolei.
Wchodzi Nuka, nasz ulubieniec. Zostawił swój żołd w talerzu i podszedł do nas i stoi na baczność.
Teraz falowy meldunek, a my pytamy go: " czy ty kocie jesteś świadom swojej decyzji i dobrowolnie podchodzisz do obcinki?" on odpowiada: " Tak jest!!!" oraz "kot Nuka melduje szanownej Fali że jestem gotów na obcinkę"
po czym zdejmuje piżamę i kładzie się na taboretach, a my naradzamy się jakie miał przewinienia i ile pasów mu dajemy. Akurat dla Nuki daliśmy 18 pasów bo dobry kocór z niego był.
Wypluł regulamin i rzucił czapkę i na golasa poleciał gasić dupę.
Zaraz po nim przyszedł następny i następny.
Wszystkie koty z naszej kompani przetrwali obcinke zgodnie z zasadami i formalnie są obcięci falowo.
Najwiecej dostał studencik za swoje fochy na początku służby, bo aż 35 pasów.
Po obcince my Dziadkowie podzieliliśmy równo kasę i uroczystość została zakończona.
Nasze koty przechodzą do następnego etapu falowego.