Dzień 330
Na warcie stałem w nocy 23:00 do 01:00 oraz 5:00-7:00. Koło 08:00 przyjechała obsługa tego helikoptera i mamy fajrant. Siedzimy w naszej Nysce i drzemiemy sobie.
Jest godz 12:54, przygotowują się do odlotu. Kurczę jaki pomuch taki helikopter robi, wszystko w koło lata, my siedzimy w naszej Nysce, która się buja. Heheh zaraz się przewróci nasz dyliżans haha.
Jest 13:08 polecieli, wracamy na Jednostkę.
Po powrocie na kompanie, troszkę przepierdoliłem jako Vicek, Foresta, bo z deka przysapał mi i nie chciał przynieść z Kantyny browarka. Robił pompki i miałczał biegając po korytarzu, po czym musiał naruchać kasę i kupić mi to piwo. I po co mu to było? No ale ma nauczkę, bo inaczej złożę sprzeciw na jego obcinkę.