Dzień 48
Dziś wtorek, same nudy. Na kompani jest kapral Ozga. To zawodowy żołnierz i jest zastepcą dowudcy plutonu.
Skoro chorąży swinia zrobił nam ścianę z PJ-ami to chłopaki udeżają dziś do Ozgi. Kurczę, nie chce mi się siedzieć znów w weekend na kompani.
No, jestem po rozmowie z kapralem Ozgą. Mówił że zastanowi się nad PJ-ką. Znów widać u nas jakąś nadzieję że wyrwiemy się do cywila choć na chwilkę.
Pod wieczór, wszystkie plutony miały zbiórkę i poszlismy do lokalnego amfiteatru.
Wystepował jakiś chór z Jajkowa. Śpiewali pieśni kościelne. Jak wiadomo każda, powtarzam ale to każda jakaś atrakcja, która wyróżnia się z monotonii dnia codziennego jest rewelacyjna, nawet jeśli w cywilu byłaby nudna jak flaki w oleju.
Po capsztyku dziś mieliśmy luzy, mogliśmy iść spać.