Dzień 16
Rutyna ciąg dalszy. Zaraz po śniadaniu poszlismy na zajęcia teoretyczne z przepisów ruchu drogowego. Haha dostałem bdb za znajomość znaków, kurczę jak w szkole haha.
O godzinie 10:00 przyszedł jakiś Major na salę zajęć i wybrał kilku z nas do wyjazdu do Grudziadza. Podobno mają tam być jakieś wręczanie nagród i awansów trepom.
Zatem Ja " Jastrząb" bo taką ksywe mi dali, od nazwiska Sowa nie ma nic wspólnego z Jastrzębiem haha ale niech już będzie. Czyli jadę ja, Piwo, Kaczor, Górol i Dżinks. Cieszymy się jak dzieci, bo po ponad 2 tygodniach opuścimy mury jednostki i zobaczymy cywilizację.
Wyjazd mamy o 10:30, czekamy na placu na Stara 266 , który załaduje nas na pakę i w drogę.
W Grudziadzu na terenie tamtejszej jednostki , trepy otrzymali nagrody i awanse, po czym jakieś dzieci z tutejszego huru dali koncert. W cywilu oczywiście byśmy się zanudzili, ale teraz? to co innego zawsze jakaś odmiana od monotonii musztry.
Jedyny kontakt z cywilizacją mieliśmy w czasie drogi w tą i spowrotem, gdzie jak debile wpatrywaliśmy się z paki stara na okolicę jak dzikusy. Tyle fajnych panienek łazi a my tacy wygłodniali ahhhh.
Po powrocie na jednostę mieliśmy już luz. Mustra wychodzi naszemu plutonowi więc już nas tak nie jadą non stop.
Oczywiście wyjście na fajeczkę obowiązuje meldunek falowy i 4 min czasu na zajaranie.
Wprowadzili nam dziadki nowość - po capsztyku musimy się poruszać po niżej lamperii na korytarzu i wolno nam wyjść jedynie na siku o paleniu już nie ma mowy. Dziwacznie się biegnie zgięty w pół aby głowa nie wystawała nad linię lamperii, więc dobrze że kibel jest blisko. Wniosek z tego że lepiej się wylać przed 22:00.