Dzień 366
Mamy na kompani już wszystkie koty w komplecie.
Zjechali się z różnych unitarek.
W naszym pokoju mamy aż 4 młodych, którzy śpią piętrowo. Mój wóz i mojego falusia nie może mieć piętra bo jesteśmy rezerwą:)
Wczoraj zrobiliśmy po capsztyku zebranie młodych na korytarzu, w celu ustalenia kto jak chce być docierany.
Praktycznie wszyscy byli za falowym docieraniem, oprucz jednego pchlaża , który ma 26 lat i MON ścignął go chwila po tym jak wyleciał ze studiów.
No cóż, od wczoraj młodzi mają amnezję i tylko trzymają się zasad falowych, ale ten jeden ma przejebane.
Codziennie dyżurny kompani ma mówione że nie moze dać mu spokoju i musi sprawdzać przed capsztykiem czy młody ma porządek. Oczywiście w ruch wchodzi wacik który zawsze jest brudny, więc pilot. Później wiecznie odbierany jest rejon sprzątania, bo nie ma szans aby posprzątał sterylnie korytarza i znajdzie się zawsze miejsce gdzie nie doczysci.
Wczoraj miał zero snu, dziś pewnie znów będzie to samo, aż do czasu jak skapituluje.
On jako jedyny po obiedzie leży na wozie pół godziny ale powoli nas to drażni i trzeba go szybciej złamać.
Jest takie przysłowie o którym kiedyś wspominałem jak sam byłem kotem: " lepiej z jeżem mieć stosunek niż z rezerwą porachunek", i tego się trzymamy.
Oczywiście młody dostaje najgorsze i najwięcej obowiązków.