Dzień 255
Dziś z serż.Paubickim rozwoziłem pocztę Uazem. Było wesoło i na luzie.
Po południu z sierż. Mazurem przywieźliśmy na jednostkę lotników.
Jak podjechałm pod sztab, kapitan Seroka skontrolował mi rozkaz wyjazdu z Paubickim, który podpisaliśmy za PKT zamiast zrobić przegląd na PKT bo czasu nie było i zaczął się dym w jednostce.
Kapitan Seroka zaprowadził mnie do majora Mirońskiego.
Winę wziąłem na siebie, bo Paubicki miał już kilka wpadek i mogliby go wywalić z służby.
Major zapytał kto podrobił podpis PKT więc ja przyznałem się że to ja tylko i że zrobiłem to aby szybko wykonać zadanie rozworzenia poczty.
Major poinformował mnie ze to przestępstwo i na drugi raz dostanę działę ZOMZ ( zakaz opuszczania miejsca zakwaterowania).
Zatem wszystko rozeszło się po kosciach i obyło się bez ofiar hahha. sierż. Paubicki był mi bardzo wdzięczny więc teraz to mam luzy totalne u niego, no i wisi mi przysługę hehe.
Później miałem wyjazd na Wołczkowo, stałem na polu obok strzelnicy. Stąd wyjeżdżałem na Stargard do tamtejszej jednostki i po Szczecinie z Paubickim woziliśmy korespondencje.
Kiedy wracaliśmy ze Stargardu zajechaliśmy do mojej babci po drodzę na kawę. Na szczescie się nie wygadała ze Paubickiego oszukałem z tym kuzynem i potwerdziła że to prawda hahah.
Wyjazdów mieliśmy sporo aż do 02:00. Zmęczony położyłem się spać i pobudka o 05:30.