Dzień 100
To już 100 dzień w wojsku. Powoli się zaklimatyzowałem w zasadach i moim miejscu w szeregu.
Na kompani mieliśmy jednego z mojego poboru, który się zbuntował i nie chciał słuzyc rezerwie.
W ciagu trzech dni go złamali. Regulamionowo przez całą noc wywalali jego bety z wozu, raz przez okno a raz na podłogę. Kradli sznurówki z opinaczy oraz przydzielali rejony najgorsze.
Chłopak wytrzymał dwie noce bez snu i się poddał. Mówiliśmy mu by sobie darował, ze już niedługo to się skończy, na szczęscie posłuchał i się podporządkował. Przejebali go falowo w trzecią noc i znów jest spokój.
Docierają nas za każdym razem ale nie ma już przesady.
Dziś pompowanie, wierszyki falowe, stawianie w kantynie.
Odliczamy z chłopakami dni do obcinki.