Dzień 91
Drogi pamiętniku, zaprzestaje opisywać rzeczy jakie robiłem do 15:00 bo to co dzień to samo. Czyli 5:30 pobudka, zaprawa poranna, mycie się i śniadanie. Oczywiscie dziadkowi trzeba też przynieść kanapki do wozu oraz kubek herbaty. Później rejony, jak nie grabienie to zamiatanie itp. życie zaczyna się po 15:00 kiedy rezerwa się uaktywnia. Powoli godzę się z sytuacją jaka jest i wykonuje wszystko posłusznie. Jest nawet takie stare przysłowie rezerwy : Lepiej z jeżem mieć stosunek niż z rezerwą porachunek.
Po 15:00 mój dziadek zabrał mnie do miejsca gdzie koto nie wolno wchodzić, a mianowicie kantyna. Musiałem mu postawić piwo, a sam patrzyłem jak on pije. Później wróciliśmy na kompanie i znów czołganie po korytarzu wraz z miałczeniem oraz odpompowanie cyferki dziadka i pozwolenie na spanie.