Dzień 69
Dziś jestem osrany bo powtórkowy egzamin na prawo jazdy państwowy.
Czekam na transport i zaraz jedziemy do Grudziadza.
O 11:00 miałem egzamin państwowy. Oczywiście oblałem testy. Nie za bardzo się przykładałem.
Podobno w przyszłym tygodniu ci co zdali opuszczają tą jednostkę i jadą na liniówki, a my zostajemy i zdajemy.
Po powrocie na jednostkę major był wściekły na tych co oblali i za karę biegaliśmy 3km w moro i opinaczach a na deser robiliśmy pompki na tempa, tzn: zatrzymanie przy ziemi, odczekanie i powrót do pozycji wyjsciowej pompki.
Tak nas przejebał że chyba trzeba się wziąć za te egzaminy i zaliczyć je. Po capsztyku walnąłem się na wóz zjebany totalnie.