Dzień 61
Po nocnym powrocie jestem zjebany na maksa. Zasypiam na stojąco.
Na dodatek mam o 13:00 jazdę Starem, ale na placu.
Pytałem chłopaków co tam się działo wieczorem jak pojechaliśmy.
Oni mówili ze tych co zrobili zadymę jebali aż do rana.
Podobno kopali dół pod kompanią 2/2 bez dna a nad ranem zakopywali.
Resztę chłopaków oszczedzili.
Jazda na placu poszła mi tak sobie, jakos nie mogłem się skupić po zawalonej nocy.
Teraz o 17:00 siedzę na stołku w swietlicy i czekam na capsztyk.