Dzień 11
Dziś niedziela. Luzy. Uwielbiamy ten dzień. Nie ma marszu, musztry. Dziadki pozwalają nam wychodzić na fajkę do palarni lub do świetlicy na tv czy warcaby. Młucimy też w pokera na drobne oczywiscie, bo prawie nikt nie ma kasy haha. Stawki wyjściowe to 0,01 lub 0,02zł. Jak ktoś postawi 0,10zł to już ostro gra.
Byliśmy z falusiami na mszy polowej o 11:00 , poznaliśmy fajne laseczki. Kleją sie do nas i może udałoby się je wyrwać. Problem w tym że Rezerwa nie pozwala nam łazić do Klubu Żołnierskiego, a tylko tu one przychodzą bo nikt nie pilnuje z warty tego miejsca. Na razie musimy obyć się smakiem i liczyć na to że za tydzień je zobaczymy znów.
Po mszy siedzimy na kompani. Dziadkowie pozwolili nam chodzić na fajkę co pół godziny, dziś nie mają natchnienia nas jebać. Taka amnestia niedzielna hehe. Wystarczy że wpiszemy się do zeszyciku u dyżurnego i mozemy lecieć na fajkę.