• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Życie i fala w wojsku - moje przeżycia

Moje własne przeżycia w zasadniczej służbie wojskowej w szkółce kierowców w Grupie k/ Grudziądza i JW4057 Szczecin w latach VII-1995 / X-1996, przedstawione w formie pamiętnika, na podstawie starego już mało czytelnego pamiętnika z tamtych lat. Opisuję prawie każdy dzień w skrócie nie tylko z tematów fali ale też całokształtu danego dnia, by ukazać monotonię jaką przechodziło się w wojsku zasadniczym.

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Dzień 94

Dziś wróciłem o 21:00 ze stałki na kompanie. Zaraz po zdaniu cywilków przebrałem się w dresy i na rejony. Mój rejon do sprzątania dziś do kibel. Zamiatam i myję podłogę oraz czyszczę kafelki na wyjściowo.

Po 22:00 dziadki z J-94 ( jesień) zrobili na korytarzu apel falowy. Wszystkie koty z kompani ustawili się w dwuszeregu i było odliczanie.

Później każdy z nas w dwujkach miał komendę granat i czołganie się przez całą długość korytarza.

Tym co czołganie nie szło za dobrze, na odmulenie dostawali lanie pasem wojskowym.

Dziadki dziś podpici są więc szaleją.

Przeczołgaliśmy się w dwie strony po całym korytarzu. Później wycie kojota. Polegało na wejściu na parapet, wystawienie głowy i wycie do ksieżyca.

Następnie każdy z nas odpompował na korytarzu cyferkę dziadka i po koleji podchodziliśmy do siedzącego na biurku dyżurnego rezerwisty, nachylaliśmy się do " przeglądu karczycha" , po czym dziadek odpalał z płaskiej ręki karczycho.

Po otrzymaniu karczycha trzeba było powiedzieć tak: " dziekuje szanownej fali że tak dobrze karczycha wali, przeszły mnie dreszcze i proszę o jeszcze.." i znów się nachylano i nastepne karczycho odpalał nam. Znów się stawało w postawie zasaniczej i mówiło : " dziękuje szanownej fali ze tak wspaniale karczycha wali, przeszedł mnie żółto- czerwony prąd i spierdalam stąd", po czym uciekało się do pokoju, oczywiście poniżej lamperii w pozycji zgietej.

Po godzinie 01:00 dziadki dali nam odbój i mogliśmy iść do spania, ale pierw trzeba było dziadkowi ładnie posłać wóz. Jeśli było jakieś zagiecie to on rozwalał swoje bety i ponownie trzeba było mu pościelić.

29 października 1995   Dodaj komentarz
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz

Kibol | Blogi