Dzień 46
Dziś niedziela, dziadków nie ma, mamy totalne luzy.
Leżymy na wozach jak stare wojsko hehe. Po 12:00 dyżurny kompani zawołał nasz pluton na zbiórkę.
Zostaliśmy oddelegowani do kasyna wojskowego aby posprzątać. Kasyno jest poza płotem po cywilnej stronie więc się cieszymy.
Uzbrojeni w łopaty i zmiotki idziemy na miejsce.
Ściemnialiśmy tam jak najdłuzej bo do czego się spieszyć mamy?
Kiedy wracaliśmy z chłopakami, nie chciało nam się iść na około przez bramę główną i postanowiliśmy że skrucimy sobie drogę przez płot z drutem kolczastym.
Kiedy byłem na szczycie płotu to ześlizgnęła mi się ręka i wbiłem sobie w nią kolczatkę.
Na kompani jakoś prowizorycznie sobie opatrzyłem ranę i muszę ją maskować przed trepami, bo staram się o pj-kę więc żadnej wtopy.
Dodaj komentarz