Dzień 357
Od wczoraj mam służbę podoficera kompani do 17:00
Kurde, nie chce mi się siedzieć tyle bo chciałem wyjść na lewiznę.
Umówiłem się z moim falusiem Wróblem że stanie za mnie po 15:00 a ja pójdę w tym czasie na lewiznę.
Nawet nie chcę myśleć co by było jak by wyszło na jaw ze poszedłem ze służby na lewiznę. Dosługa jak sie patrzy, albo sąd wojskowy. Mam w dupie, za cieno mam aby sie bać.
Po 21:00 wróciłem z lewizy. Pełna konspiracja i nic się nie wydało.
Dodaj komentarz