Dzień 102
Dziś dla odmiany grabienie liści przed kompanią. Czysciliśmy też swoimi niezbędnikami , krawężniki z wystających traw i chwastów.
Niezbędniki głównie służą nam do jedzenia, a tu dłubanie w ziemi - szok.
To jeszcze nic, chłopaki z 5 pułku, dwa budynki dalej w tym samym czasie malowali krawężniki na biało i szorowali szczotami chodniki.
Chodzą tu pogłoski takie ze 5 pułk jest pojebany, jeśli chodzi o rejony.
Pod wieczór znów kotowanie. Miałczenie i bieganie na czworaka po korytarzu z szalokominiarką wpiętą w spodnie dresowe tak aby wyglądało na to ze mamy ogony.
Później cyferka dziadka i dziś już o 23:00 mogliśmy iść spać, tym bardziej ze wczoraj mieliśmy wartę przy wozie dziada i nie wyspaliśmy się.
Dodaj komentarz